Częstochowianie ćwiczą czarny wypał Tadeusz Piersiak 2010-01-11, ostatnia aktualizacja 2010-01-11 21:50 Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa W częstochowskim Zespole Szkół Plastycznych licealiści chwalą się pracami wykonanymi podczas ubiegłorocznych stażów programu Leonardo da Vinci. Z Austrii, Niemiec, Portugali i Włoch wrócili pełni nie tylko artystycznych wrażeń.
Fot. Grzegorz Skowronek / AG Licealistki z "plastyka" (od lewej): Anastazja Bień, Barbara Szczepanek... - Nadal jesteśmy prawdopodobnie jedyną szkołą artystyczną w Polsce, która organizuje dla młodzieży takie wyjazdy - mówi wicedyrektorka "plastyka" Maria Fedorowicz. - To my zresztą przecieraliśmy ścieżki programowi Leonardo da Vinci na jego początku, w 2000 roku. Grono naszych zagranicznych partnerów stale się poszerza; w tym roku np. ceramicy z Częstochowy byli po raz pierwszy w Centrum Humanberuflicher Schulen des Bundes w austriackim Villach.
Uczniowie "plastyka" pojechali też tradycyjnie do pierwszego ośrodka, który podjął wymianę w ramach programu - La Centre de Formation para Industria w Caldas Da Rainha (Portugalia). Grupy jubilerskie z kolei pracowały z rówieśnikami w Istituto Statale d'Arte w Maceracie we Włoszech oraz Goldsmiedeschule mit Uhrmacherschule w Pforzheim w Niemczech. - Szkoła w Villach jest zupełnie inna niż nasza - opowiadała "Gazecie" Barbara Szczepanek. - Nie ma charakteru czysto artystycznego, uczniowie przygotowywani są do pracy w różnych rzemiosłach.
Uczestnicy stażu w Austrii pokazują ceramikę wykonaną w technice czarnego wypału. Uformowane wyroby są wypalane nie w piecu, ale w żywym ogniu. Sadze osiadają na ceramice, która po wypaleniu jest wycierana, co powoduje, że zyskuje efekt cieniowania - od beżu po czerń. Podobna jest technika raku, którą częstochowianie poznawali także w Portugalii.
- Kiedy wypala się, jak u nas, ceramikę w piecu, widzi się tylko efekt - mówi Ania Andrzejewska, która wróciła z Caldas Da Rainha. - Tymczasem przy technice raku można obserwować, jak nasz wyrób zmienia się w płomieniach. Wypala się na naszych oczach.
Przyszła jubilerka Magda Litwinow była w Pforzheim. Wraz z kolegami pracowała nad wyrobem złotych łańcuszków, bo tego w Częstochowie się nie robi. Anastazja Bień w Maceracie tylko projektowała biżuterię, bo wykonaniem zajmują się we Włoszech automaty.
- W tym roku przedstawiciele Biura Organizacyjnego programu w Polsce byli u nas w szkole, żeby na miejscu ocenić efekty stażów - mówi Ewa Ciosek, jedna z opiekunek grup Leonardo da Vinci. - Ocena wypadła bardzo dobrze. Przed rokiem natomiast kilka naszych prac wygrało w konkursie na efekty stażów.
Program Leonardo da Vinci stworzyła Komisja Europejska w 1994 r., by promować kształcenie zawodowe. W ramach programu szkoły, instytucje lub organizacje szukają zagranicznych partnerów do współpracy, a następnie zgłaszają swój pomysł na konkurs projektów. Jeśli pomysł zostanie zatwierdzony (oceniają eksperci krajowi i unijni), otrzymują dotację.. Obecnie program jest dostępny dla państw UE i krajów EFTA (Norwegia, Islandia, Lichtenstein) oraz Turcji. Uczestniczy w nim też Szwajcaria, ale wykorzystując własne fundusze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa |