Moje intensywne związki z Liceum Sztuk Plastycznych zaczęły się w 1998 roku, kiedy zostałem konsultantem i recenzentem eksperymentalnego programu nauczania tworzonego w częstochowskiej szkole w ramach kierunku - grafika ze specjalizacją - formy wydawnicze. Całemu przedsięwzięciu patronuje Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach gdzie jako pedagog mam przyjemność uczyć wielu absolwentów waszej szkoły już od wczesnych lat osiemdziesiątych.
To, co mnie urzekło w kontaktach z tutejszymi nauczycielami, kierownictwem szkoły i młodzieżą, to ogromna serdeczność i radość płynąca z kontaktów z ludźmi, wzajemnego spotkania i umiejętność czerpania satysfakcji z realizowania wspólnych przedsięwzięć. Żeby tworzyć rzeczy nowe trzeba mieć wizję i odwagę.
Ani jednej z tych rzeczy na pewno nie brakuje kierownictwu szkoły, gronu pedagogicznemu i w końcu uczniom częstochowskiej szkoły.
Szczególnie wizja wydaje się być najważniejsza, bo okazuje się po czasie, że to, co wynika często z marzeń daje przenieść się w świat realny, materialny.
Wszystkiemu towarzyszy jeden nadrzędny cel - uczeń, dbałość o jego wykształcenie, wychowanie i odpowiedzialność za wprowadzenie go w dorosłe życie. To chyba najważniejsze, co możemy zrobić dla naszej przyszłości. Tych parę słów, które skreśliłem na papierze brzmi trochę jak z oficjalnego przemówienia, a nie chciałbym żeby tak było, choć o sprawach ważnych należy mówić poważnie, więc teraz parę słów od siebie. Po prostu lubię tu przyjeżdżać, spotykać się z wami, wieść niekończące się dyskusje na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, ot takie "Polaków rozmowy". Choć nie zawsze się we wszystkich kwestiach od razu zgadzamy, udaje nam się znajdować siłę by tworzyć przestrzeń, w której wspólnie działamy.
A swoją drogą, szkoła tak usadowiona, u podnóża Jasnej Góry, nie sposób żeby nie emanowała czymś niezwykłym. Zawsze, gdy tu jestem czuję jej sprawczą moc.
Marian Oslislo |